To była zła noc Coś działo się z sercem, dławiło się, a mnie podduszało jak wąż boa. Dlaczego piszę o nim jak o czymś obcym, a nie części mnie samej? Jesteśmy całością, także w lęku ogarniającym przed śmiercią. Właściwie co by się wydarzyło, gdybym tej nocy umarła? Dla mnie już nic, a dla nich ból i okrutne zaskoczenie, bo nie wiedzą, że mam tak chore serce. Ukrywam to przed nimi.
Jak to jest? Kiedy sama chcę odejść, coś mnie pcha w desperację, gdy śmierć sama nadchodzi, wzbraniam się.
W człowieku dominuje pragnienie decydowania o sobie do końca.
Myślę o moich pacjentach. Schizofrenicy. Nieprzerwane pasmo udręki w każdej sekundzie życia. Filozofia wszechbytu. Wiele karm w jednym ciele. Misje do spełnienia. Mnogość bóstw i jedna męczeńska śmierć. Tajemnica tak niepojęta jak Kosmos.