To jednak jedenaste piętro, a nie dziesiąte. Za oknem widać widmo białej damy. Zagląda do pokoju i zasłania światło. Wszystko przemija jak wiatry z różnych stron świata.
Błąkam się po mieście bez jednej dobrej myśli w sobie, bez uśmiechu do przelatujących ptaków, bez ciepła w dłoniach.
Dzisiaj zbadałam trzech pacjentów. Moja szefowa pojechała na tydzień nad morze.
Dzisiaj przestałam się bać śmierci.