Cezar odchodzi. Nie mylę się już, kiedy ona osacza twarze moich pacjentów. Przyszła po Cezara i czeka niecierpliwie.
Czuwam przy tobie, mój Mały Przyjacielu. Widzę, co się dzieje. Wlewam w ciebie leki, a ty patrzysz na mnie swoimi mądrymi ślepiami i mówisz: – To już nic nie da, koniec się zbliża.
Och, nie opuszczaj mnie jeszcze, jesteś mi tak potrzebny, proszę.