Wieczorami oswajam coraz to nowego zwierza w sobie. Chyba niewiele istnień ludzkich dopełnia się do końca. Dławi mnie serce, które staje się nowym wrogiem, a może to w gwiazdach zapisane.
Wiem, że jesteś na wyciągnięcie ręki i czekasz w rogu pokoju. Ta nić zerwie się delikatnie, jak pajęczyna małego pająka, a potrafi omotać muchę, czego mnie nie udało się zrobić z inną żywą istotą na tej ziemi. Nadal czekam, chociaż czasu nie stanie. Wyruszam na niebiańskie zawody. Spotkam tam wielu, którzy zbyt wcześnie szarżowali w ciemność, którzy nie chcieli wierzyć, że są śmiertelni. Moja wiara przedłużyła sprawy oczywiste. Teraz moja kolej, ale poczekaj jeszcze trochę. Nie dam się tobie utulić dzisiaj.