Zatrułam się czymś i nie muszę jeść. I tak bym nie mogła. Jedzenie nie jest mi potrzebne, by żyć.
Kupiłam książkę pani Marii Co macie na swoja, obronę? Był tam adres i prośba, żeby napisać. Napisałam. Pani Maria chce mi konkretnie pomóc. Chce mi załatwić leczenie w ośrodku dla narkomanów ze szkołą. Nie straciłabym znowu roku. Może jest to jakieś wyjście? Może to akurat jedyny ratunek dla mnie? Mam tylko zaliczyć ten semestr tutaj. Czy wytrwam?