Oni są nieskończeni w swoich urojonych światach jak Kosmos. Wędrują po wyznaczonym odcinku czasu, zamykani przestrzenią stają się nośnikami Wielkiej Prawdy, niedostępnej psychiatrom.
Umyłam okno, zawiesiłam firankę, ale i tak pokój jest paranoiczno – depresyjny.
Zabójcę przewieziono do aresztu i umrze tam niewątpliwie, bo jest bardzo chory, ale nie pytajcie mnie o to, co dalej… To są zamki z piasku albo bańki mydlane. Tym jest tutejsza rzeczywistość.