Znowu trenuję i to mnie trzyma przy życiu, chociaż zabiera zdrowie. Może już tak ma być, absurd na każdym zakręcie, ale inaczej nie potrafię, nie umiem się wyzwolić z wiecznego lęku.
Olśnienie na miarę kosmicznego odkrycia – kocham mój dom, kocham rodziców.