Anna ostrzega i twierdzi, że mam jeszcze szansę. Gdybym tylko zechciała. Chcę, ale nie mam już woli. Pękam, gdy widzę pełną strzykawkę. Gdy jej nie mam – boję się. Tak bardzo się boję.
Wszyscy się boją. Gdy zbieramy się w chacie, zaczyna się wielkie oczekiwanie. I mam wrażenie, że zaraz to wszystko wybuchnie. Jakby ktoś podłożył bombę zegarową na określoną godzinę. A tą godziną jest towar. Od niego teraz wszystko zalety. Czy będzie i czy starczy dla wszystkich. Już nic innego się nie liczy.