A jednak jest ktoś w moim życiu. Głos, spojrzenie, dotyk dłoni, przytulenie.
Coś mnie gna z mego Królestwa, kiedy tu powracam i jakaś siła mnie tu pcha, kiedy odchodzę.
Obawiam się pewnych trudności, związanych z moim przyjęciem do pracy. Czy to aby nie kolejne szaleństwo?