Zawiozłam do kliniki dwa noworodki z wrodzonymi wadami i zobaczyłam na oddziale dziecko z wodogłowiem. Przypominało duży, dziecięcy balon, porzucony przez znudzonych zabawą. Rodzice dziecka nie chcieli go odebrać ze szpitala. Ma czekać tutaj na wiosną śmierć.
Dostałam potwierdzenie o obozie karate.