Nie mogę się pozbierać po tej chorobie. Narkotyki chyba zniszczyły mi już odporność organizmu. Wiele czytałam o skutkach działania tego świństwa. Wiem dokładnie, co mnie czeka.
Dlaczego tak się dzieje, że nie chcę zrozumieć tego świata, tylko uciekam w nałóg?
Dochodzą mnie różne wiadomości o znajomych. Jeden przedawkował, inny umarł. I to jest nasza normalność. Przecież to totalny absurd istnienia. Wiem, a jednak znów w to się wpieprzam.
A może nigdy z tego nie zdołam wyjść?