Zawsze byłam melancholijna i w zdumienie wprawiają mnie dłuższe chwile zachwytu. Kiedy mam depresję, wszystko wokół staje się oczywiste i normalne.
Dobry obłęd nie jest zły, kiedy jest twórczy i spokojny i nie da się zniewolić schematom życia. Kiedy jest dobry dla drugiego człowieka, przyjazny światu, uciekający w samotność bez zranienia przyjaciela. Dobry obłęd nie zabija nigdy.
Chciałabym tylko pisać. Czy mam być dalej psychologiem? Czuję, że teraz nie mogę pomagać ludziom.