Wywiadówka minęła spokojnie. Rodzice są zadowoleni z dobrych stopni, przecież mam iść do liceum. Ja też jestem zadowolona, że nic się nie wydało. Chociaż wiem, że i tak by mi przebaczyli. Kochają mnie bardzo. Tylko… Jest to jedno małe „ale”, które wszystko niszczy. I sama nic nie zrobię. Nie dam rady.
Jestem z tobą w Rockland
w moich snach idziesz, płacząc, mokry od morskiej
podróży po autostradzie Ameryki, do drzwi
mej chaty w zachodnią noc.
A my chodzimy tu i tam, i jeszcze tam, i nie ma
wiele chat z otwartymi drzwiami.
Można pukać, ale nie wierząc już w nic.
A.G.