Połowa dwójki pojechała na przepustkę. Obijam się po oddziale i sama nie wiem, co mi jest. Chyba tęsknię, tylko za czym? Za ćpaniem czy za nowym życiem?
Źle sypiam, odstawiono mi część leków.
Pani doktor ma imieniny. Wszystkie ćpuny złożyły jej życzenia. Oczywiście zjedliśmy wspólne śniadanie. Czasami zapominam, po co tu jestem, ale częściej wszyscy każą mi o tym pamiętać. Powiedziałam pani doktor, że nie mogę spać. Odpowiedziała, że nie może mnie więcej truć prochami, bo mam bardzo osłabione serce i że w końcu wszystko samo się ureguluje.
Śpię w pokoju znów z Danką; jest jeszcze Dzidka. Dzidka jest bardzo lubiana przez Kotana. Chyba ją najdłużej leczy. Kotan zaproponował Beacie i mnie przejście na trójkę. Odmówiłam. Nie czuję się jeszcze na siłach. Te wolne wyjścia są zbyt kuszące. Kotan stwierdził, że potrzeba około 6 miesięcy, zanim dojdę do jakiejś normy psychicznej.
Danka z Krzysiem od rana leżą razem w łóżku. Życie seksualne na oddziale kwitnie. Są małżeństwa, i nie tylko. Zdarzają się i dzieci. Jest to trochę kłopotliwe, gdy natrafisz na kopulującą parę. Oficjalnie się to zwalcza, ale tak naprawdę nie można temu zapobiec.
W nocy życie oddziałowe kwitło. Pary łączyły się wzajemnie, nie mogłam przez nich spać. Nawet do Beaty przyszedł Marek, ale tylko na rozmowę.