Zrobiło się rodzinnie, ale dla mnie i tak smutno. Tamto zawsze powraca.
Czy jestem na tyle zaleczona z narkomanii, żeby mieć dużo pewności? Nikt nigdy niczego nie jest pewnym. Nikt nie wie, kiedy spadnie w otchłań czy powiesi się, zacznie pić, zabije z zazdrości. Potem wszyscy wokoło się dziwią, że ktoś zawiódł niespodziewanie, popełnił zbrodnię lub samobójstwo.
Człowiek nie przewidzi swojej rozpaczy, która na niego czyha, codziennie mu się przypatruje, ocenia, czy już może nadejść.