Napisałam Annie, jak się sprawy mają. A mają się źle. To znaczy w szkole jestem nadal nie zagrożona. Ale biorę coraz częściej. I coraz więcej. Dawki skaczą. Gdy je zmniejszam, to mnie kurwica bierze i znowu muszę zwiększyć. Dotrwam do końca roku szkolnego. Ale co będzie dalej? Nie wiem.
Co tak mnie zraniło, że muszę zapomnieć?