Przychodzi głód, natrętny jak potrzeba wody, by przeżyć. To wieczne marzenie, które nigdy nie może się spełnić. Tyle we mnie planów, chęci, nadziei i topnieją pod wpływem jednej myśli, jak płatek śniegu na rozgrzanej dłoni.
Zaczynam załatwiać pracę w częstochowskim szpitalu na Tysiącleciu, mają wolne etaty. Chcę pracować na psychiatrii, potrzebuję tego, czuję, że tam potrafię się odnaleźć.