Akademie Medyczne rozpoczęły zajęcia.
Cezar rozkosznie mnie budzi. Rano otwiera sobie łapą drzwi i wskakuje na mnie z radosnym wyciem i czuję całe czterdzieści kilo. Poranna kuracja wstrząsowa. Dosypiamy razem w walce o poduszkę.
Może to pisanie pozwala mi przeżyć siebie na co dzień. Mobilizuję się wtedy i przelewam wszystko na papier. Wtedy mniej się spalam w wyczekiwaniu kolejnych zdarzeń i udaje mi się zapomnieć o morfinie. I pojąć nie mogę jej siły i słabości ludzkiego umysłu. Nigdy tak mocno nie pragnęłam przyjaciela, kochanka, miłości, jak jednego zastrzyku.