To było mi potrzebne, wybacz, konający ćpunie, lecz pomogłeś mi swoim umieraniem. Wróciłam do domu. Milczę. Jestem blada i wychudzona.
Rodzice nadal mi ufają lub udają, że wszystko jest okay . Są bardzo mądrzy, jeden odruch niechęci teraz i utraciliby mnie, a tak znowu mamy szansę.
KONIEC. Z ćpaniem oczywiście.