Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

20 lipca

Opuściłam wcześniej praktykę i pojechałam do sanatorium. Tamto było kolejnym absurdem, przez który musiałam przejść, jeżeli chcę ukończyć studia. A przecież mogłoby być zupełnie inaczej.

W sanatorium mam zalecone leniuchowanie, spacery, nie mam zabiegów, które też są niebezpieczne dla mego serca. Chodzę do lasu i rozmawiam z drzewami, muszę przemyśleć tyle spraw, które mnie czekają po powrocie. Co będzie z karate? Czy można utracić filozofię? Nie zgadzam się na operację serca. Czy uda mi się wyjść na spotkanie swego czasu?

Wieczorem przychodzi zapomnienie. Nocą pogłębia się duszność. Łapię oddech jak niewidzialne nici i nie mogę ich zerwać. Nie ma wydechu. W dzień duszność czai się lub atakuje po wysiłku, teraz już po każdym. Moje serce wymaga ode mnie znieruchomienia, zastygnięcia w pozycji półleżącej.

Gdybym mogła kiedyś pobiec przed siebie, daleko. Dlaczego taka tęsknota za gonitwą? Bieg do przodu, bez zatrzymania się, po horyzont i dalej. Aż do cudownego zmęczenia.

752
{"b":"88580","o":1}