Pisałam całą noc. Niedobrze, tak nie mogę, płaci za to moje serce. Ale nie mogłam się powstrzymać, odłożyć pióra, zamknąć w sobie tyle myśli i uczuć. Na koniec napisałam wiersz dla niego. Nie, wiem, czy mu go ofiaruję, lecz zaistniał i odczytuję go co chwilę.
Lecz zaraz zdaje mi się, że nie ma wiersza, nie ma nocy, snu, wschodu słońca, kolejnego dnia. Nawet mnie nie ma w tym, co stworzyłam.