Przyjechał Kotan i zabrał mnie do MONARU, do Marzeny. Marzena uczy się, trochę pracuje, ale nie jest w najlepszym nastroju. Chyba długo tutaj nie wytrzyma. Myśli o ćpaniu, psychicznie nie daje rady.
W MONARZE jest kilka nowych osób, których nic znam. Jest kilka małżeństw z dziećmi. Kotan zabrał ze sobą najlepszych ludzi. Cieszy się, że nie biorę. Jestem szmatą. Nie mam odwagi się przyznać.