Rano zabrano mnie na „społeczność”. Umotywowałam swój powrót tym, że nie chcę się wpieprzać przed Sezonem.
Dzwoniła mama. Było tyle rozpaczy w jej głosie. Chciało mi się wyć. Mama chce do mnie przyjechać. Trzymałam słuchawkę jak ogromny ciężar. Gdy ją odłożyłam, zrozumiałam, że zostawiam ją daleko, samą z jej bólem.
Rozmawiamy na Białej o psychiatrykach i chorobach, o ćpaniu też. Miałam rację. Szukała mnie milicja, ale w innej części Polski. Rozmawiałam z Kotanem, jutro przechodzę na dwójkę z Marzeną.