Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

11 lipca

Ścigają mnie znajomi i przyjaciele, a ja im umykam w pół słowa, w pół życia, w pół śmierci i zamykam się w Królestwie, gdzie piszę, czytam, nasłuchuję, wyczekuję skojarzeń, znowu piszę. Nie rozumiem dźwięku telefonu, nie rozumiem ich poszukiwań.

Czas choroby to czas tworzenia. A że śmierć nadchodzi? Wszyscyśmy w miarę śmiertelni, w miarę wolni, w miarę samotni. Wyjdę stąd, wyjdę, gdy skończę to i owo. A jeżeli nawet nie wyjdę, to co?

Przyjdzie czas spalenia dzienników, bo tej tajemnicy nie mogę nikomu, nawet jednemu człowiekowi na świecie powierzyć. Tajemnicy jednego życia, ba, żeby jednego: wielu ludzi przemknęło, przeskoczyło, napatoczyło się, wysłuchało zwierzeń, zaistniało tu. Tego nie mogę sobie i innym uczynić. Kiedy już mocno poczuję zbliżającą się śmierć, zbiorę ostatnie siły i spłoniemy. Książki pozostaną.

1217
{"b":"88580","o":1}