Chcę gdzieś biec. Jechać, zatrzymać się na chwile. Zatopić się w ciszy świeżego lasu. Konno pogalopować przez zaspy. To takie prosto i takie odległe.
Żyje teraz we względnym spokoju. Kiedyś każdy dzień był zapisem niesamowitych wydarzeń, których nie byłam w stanie objąć, teraz czuję się tak, jakbym była w spokojnej przystani, w bezpiecznej zatoce. Może uda mi się zarzucić kotwicę na stałe.