Zaćpałam kodę, bo brakło mi majki. Wzięłam te tabletki i spokojnie poszłam do szkoły. Na drugiej lekcji spuchłam jak bania. I wszystko mnie swędziało. Nie mogłam zupełnie wytrzymać, drapałam się ciągle, zwłaszcza po rękach i po głowie. Nauczycielka wysłała mnie do dermatologa. Naiwna istota. Ale właściwie to skąd mają wiedzieć, co jest grane? Bałam się wrócić do domu. Łaziłam bez sensu po ulicach, trochę mi przeszło. Tylko w tramwaju przysnęłam i pojechałam za daleko. W końcu ktoś życzliwy mnie obudził.
W domu normalka. Nie wiem, czy coś się zmieni. Ale i tak ich kocham. Tylko co mi z tej miłości przyjdzie? Chyba to, że będę miała pewność, że ktoś zapłacze nad moim grobem.