Trawi mnie wysoka gorączka.
Czy nadal mam być psychologiem? Czy ludzie naprawdę potrzebują mojej pomocy? Czy oni tylko zrzucają na mnie odpowiedzialność za swoje niepowodzenie? Kim ja jestem w tym wszystkim?
Wszystko wydaje się beznadziejne: leki wykupione po znajomości, by się leczyć, brak szans na mieszkanie, płace poniżej zasiłku dla bezrobotnych, upokorzenia. Im nie jest potrzebna służba zdrowia. Im nie jest potrzebny człowiek.