Poszłam do szkoły. Dziewczyny cieszą się, że do nich wróciłam. Zabrałam się do lekcji. Cieszę się jak dziecko każdym szczegółem. Może ze mną nie jest jeszcze tak źle?
Mama patrzy na mnie z niepokojem. Wiem, co przeżywa, ale cieszy się, że znów jestem z nimi, chociaż wołałaby, żebym została w Synanonie – a właściwie w MONARZE, bo Kotan wymyślił swoją własną nazwę. Teraz jest MONAR.