Pod Szczytem zwinęła nas milicja. Byłyśmy obie czyste, nawet nie miałyśmy przy sobie sprzętu. Przesłuchiwali nas osobno, sprawdzali mi kanały. Taki jeden glina długo wpatrywał się w moją przepustkę z psychiatryka. Beaty nie chcieli wypuścić, bo jest nieletnia. W końcu udało nam się stamtąd wyjść.
Beata w domu płakała, ale ze złości. Wkurzało ją to, że każdy glina może ją zgarnąć na ulicy. Ja już do tego podchodzę spokojniej. Nie pierwszy to raz i zapewne nie ostatni tak się stało.