Rosiek, ty skończona idiotko, mogli cię nie odratować. A jednak jesteś spokojniejsza, może to efekt leków, którymi cię nafaszerowano.
Spokojnie, teraz zaliczysz sesję, weźmiesz się w garść, za siebie, i przejdziesz przez to, jakby nic się nie wydarzyło. Jaka bywa cena spokoju? Rozmowy ze śmiercią? Powitanie jej na łożu szpitalnym po to, by się przekonać, że chcesz dalej żyć. Następnym razem zapytaj siebie w bezpieczniejszy sposób.