Skończyłam dwadzieścia osiem lat. Co będzie za pięć lat? Nosić w sobie taki wyrok z pogodną twarzą, to prawdziwa sztuka życia. Pogodzić się z nieodwołalnością losu, na który nie można mieć już wpływu, nie trzeba go też przyspieszać.
Śmierci nie trzeba przywoływać, przyjdzie po nas w najbardziej niespodziewanym momencie, kiedy jeszcze pokochać można, uśmiechnąć się do słońca, iść na spacer za rękę z przyjacielem, przytulić się do zapachu lata.