Mam zapalenie płuc. Nawet nie wiem, gdzie tak się zaprawiłam.
Do południa jestem sama w domu. Zadzwoniłam do mojego dawnego dostawcy. Za godzinę był u mnie z mają. Powiedział, że mogę później zapłacić.
Zrobiłam sobie zastrzyk dopiero za piątym razem. Nie mogłam znaleźć żyły, ręce mi się trzęsły. To z wrażenia, że znów mam morfinę. Od razu poczułam się lepiej. Mama dziwi się, że już mi przeszedł kaszel. Lekarz przepisał mi kodę, więc jej wytłumaczyłam, że to po niej.