Czasami idę na spacer, zaglądam do księgarń, odwiedzam klasztor na Jasnej Górze i uciekam do domu.
Dom jest bardzo ważny, by wygrać z chorobą. Tylu ludzi w tych zwariowanych czasach nie ma domu, a jedynie zimne ściany, gdzie króluje osamotnienie, obojętność i brak bezpieczeństwa.
Takiemu domowi nie można zaufać. Dlatego tak łatwo z niego uciec, nawet w całkowite zgubienie.