Powrót do domu odebrałam bardzo dziwnie. Czułam się jak dzikie zwierzę wypuszczone z klatki. Chyba odeszłam stamtąd w niewłaściwym momencie. Tak bardzo pragnęłam tej wolności, a teraz nie potrafię się z niej cieszyć. Boję się, że stanie się coś złego. Był moment, że chciałam to wszystko odwrócić, zostać tam. Ale chcę spróbować, czy dam radę żyć w tej ludzkiej normalności. Rodzice cieszą się z mojego powrotu, ale widzę na ich twarzach wielką obawę o to samo. Chyba teraz nie bardzo we mnie wierzą. Weszłam do swojego pokoju i to było straszne. Moja wersalka, na której sobie ładowałam, moje ściany, w których nieraz walczyłam z głodem i z koszmarem, o siebie, o życie. Trzeba tu teraz codziennie powracać. I trzeba chodzić po mieście znajomymi drogami, które kojarzą się tak mocno z tamtym.
Może dam radę?