Na półrocze wypadłam super. Dostałam nawet pochwałę od dyrektora. Śmieszni są ci pedagodzy. Fakt, nie wagaruję. Uczę się i trochę ćpam. Tylko jak długo to wszystko pociągnę? Bo na pewno kiedyś to wszystko się rozleci. Coraz bardziej chce mi się brać. Nieraz w nocy śni mi się, że robię sobie zastrzyk, i budzę się cała roztrzęsiona. Wtedy mam ochotę biec do chaty i natychmiast coś wziąć. Albo w nocy gotuję zupę w swoim pokoju. Nie jest to dobre, bo zaczynam podsypiać na lekcjach.
Do dupy to wszystko. Kiedyś pójdę na złoty strzał albo się powieszę. I zamkną moje marne zwłoki w białej trumience.
Dlaczego w białej?