Samotne wychodzenie z narkomanii jest absurdem, zwłaszcza teraz, gdy muszę stale przebywać w Częstochowie i nie mogę nawet pracować. Odczuwam ze zwielokrotnioną siłą wszelkie pokusy, każda część miasta kojarzy mi się z ćpaniem. Mijam znajome miejsca, kawiarnie, punkty kontaktowe, znajome bramy i jeszcze jakaś siła mnie stamtąd odciąga.
Po co mam zostać psychologiem? W zakłamanej codzienności, w poniżeniu, z zerwanymi szansami na samodzielność… „Dążyć do poznawania prawdziwego znaczenia drogi, którą obrałam.”
Zwierzę nigdy nie zabija dla przyjemności. Ech, co tam, lepiej iść przed siebie, być dzieckiem milczenia. Cisza obowiązuje od teraz. Wycisz się, Basiu…