Śniłam tego dnia poronienie własnego płodu. Leżał koło mnie zimny i siny, a oczami śniętej ryby porażał moją wolę.
Obudziłam się.
Obudziłam się w szpitalu na sali reanimacyjnej. Lekarze uparli się, że wyrwą mnie śmierci klinicznej i przywrócą światu. Udało im się. Funkcje biologiczne zaczęły działać w odwiecznym rytmie.