Pracuję na oddziale śmierci. Wynoszą kilka razy dziennie wymęczone, zmienione chorobą, rozpadające się przed śmiercią ciała. I przychodzą nowi, by dokonać żywota.
Pracuję z pacjentką z afazją amnestyczną. Jest jak dziecko, które uczy się mówić, i cieszymy się z każdego słowa.
Mózg to potęga, wystarczy niewielkie uszkodzenie i bywa strasznie albo wielkie uszkodzenie i nic się złego nie dzieje.