Przychodzi taki moment, że wszystko przytłacza mnie, dławi, paraliżuje. I wtedy czuję, że żyję w szklanej kuli, a świat jest zdeformowany, jakbym patrzyła przez wypukłe szkło.
Byłam z rodzicami w lesie na jagodach. To takie niesamowite – przytulić się do mchu, zrywać świeże owoce i cieszyć się.