Na treningach zatapiam się w ciszę, w siebie. Jestem wtedy bardzo namacalna. Słyszę, jak serce pompuje krew, ogrzewa ciało. Tam wstępują we mnie nie znane siły, staję się całością. Walcząc jestem bardzo łagodna i nie odczuwam żadnej agresji. Ten spokój towarzyszy mi jeszcze długo i oswajam go w sobie jak rozkwitający kwiat.