Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

12 kwietnia

Zdaje mi się, że weszłam w świat ciemności, gdzie wyraźnie w mroku wskazana jest droga do raju moich pacjentów. Nie może być inaczej, kiedy po takich cierpieniach odchodzą, a ich ciała przypominają eksponaty źle spreparowane przez początkującego studenta medycyny.

17 kwietnia

Zaistniałeś mocno w moim życiu, wypełniłeś mnie miłością, Pożegnałam się z Tobą i wyjeżdżam do sanatorium, złapać trochę nowego spokoju. Tak bardzo Cię potrzebuję i dzięki naszej miłości nie przegram.

18 kwietnia

Kudowa jest zbyt daleko dla mego serca i przyjechałam tu w świąteczny czas, być z dala od domu z własną samotnością i przetrzymać tamto.

21 kwietnia

Chodzę samotnie po nieznanych ścieżkach i unikam ludzi. Zmęczyło mnie życie i ludzkie sprawy. Jedynie z Tobą mogę być. Oswoiłeś mnie.

Kiedy opuszczam miasto, nachodzi mnie inny rodzaj melancholii, a na wolnej przestrzeni czuję się, jak wystawiona na odstrzał zwierzyna.

Lekarz w sanatorium mówi, że już czas na operację. Nie mam żadnych zabiegów, piję wody zdrojowe i mam za dużo nie spacerować. Wyrok stale jest mi odczytywany. Śniłam tunel śmierci.

Odnalazłam las i ciszę w nim. Cisza spływała spokojem do serca i poczułam zapach lasu w sobie. Przyjmowałam go w objęcia i szeptałam nienapisane wiersze. Odnalazłam się w przestrzeni.

24 kwietnia

Pojawiły się pary i trójkąty. Moja samotność drażni mężczyzn, wzbudza niepokój, mobilizuje do podrywu. Nie mają żadnych szans na powodzenie.

27 kwietnia

Wraz z Hansem Castorpem przeżywam rozterki ciała i duszy, lecz sanatorium w Kudowie nie przypomina tego z Czarodziejskiej Góry, może tylko w jednym… w namiętnościach ciał kuracjuszy.

28 kwietnia

Chłonę ciszę i stale jej mało, by odnaleźć w sobie nową, odżywczą materię do życia na co dzień po powrocie TAM. Usiłuję nie pamiętać.

Tęsknię. Coś od środka we mnie płacze. Przypomina stare melodie, zabiera myśli. Marzenia spełniające się z opóźnieniem, kiedy nie mam siły, by uczestniczyć w ich realizacji.

Wyrok nosić w sobie tak, by nikt nie zauważył, nie odgadł, nie podejrzewał, nie odkrył mojej rozpaczy – cienia, który mnie nie odstępuje i przytłacza – nie zatrzymywał, nie zapłakał, nie pogniewał się na niemoc losu, który spada jak jastrząb na ofiarę i zjada, by przeżyć.

1 moja

Uczę się neurologii i neuropsychologii.

Można nic nie robić, spacerować, przyglądać się psom, ptakom, drzewom, przypatrywać się gonitwie za kawałkiem fałszywego, sezonowego ciepła od nieznajomego. Głód miłości jest tak samo wielki, jak głód narkotyku.

2 maja

…Więc kimże w końcu jestem?

– Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro.

Goethe, Faust

Witaj piękny krzewie dzikiej róży spotkany na polnej drodze.

8 maja

Dobrze jest wrócić do domu, ale od razu natłok wielu spraw, które się zostawiło, a teraz domagają się rozwiązania.

9 maja

W Ołtarzewie wyświęcono Pawła. Byłam z nim bardzo blisko, chociaż on już coraz bliżej Boga i jego spraw.

12 maja

Badam ludzi podejrzanych o nowotwór mózgu, zajmuję się chorymi z afazjami. Neurologia pochłania mnie jak gąbka. Usiłuję przeniknąć tajemnicę mózgu, chociaż jest tak samo niepoznawalna, jak tajemnica schizofrenii.

Przyglądam się, jak ludzie umierają. Codziennie z napięciem na twarzy wypatruję wybrańców śmierci i obie wiemy, że nadszedł kres ich ziemskiego bytowania. Oni również doskonale to wyczuwają, jeżeli mają świadomość swego stanu, ale najczęściej błogosławiona choroba poraża ich zmysły. Chciałabym wtedy pofrunąć z nimi wyżej niż jej ostrze.

19 maja

Odwiedziłam klinikę kardiochirurgiczną. Czy pięć lat to dużo czy mało? Zależy, co chce się zrobić w tym czasie i na ile starczy sił. By urodzić i wychować dziecko, to zbyt mało czasu. Nie decyduję się na operację. Wiem, że to szaleństwo w moim stylu, ale nie mam odwagi. Pierwszy raz w życiu nie mam odwagi.

Jakaś mała ćpunka, kiedy dowiedziała się, że żyję, dalej ćpa. Szuka winy za swoją chorobę, a przecież ja umarłam z powodu narkomanii. Umarłam na wiele, wiele lat, a mogło się tak zdarzyć, że naprawdę…

Tak, Basiu, musisz mądrze wykorzystać ten czas. TO TWOJA WIELKA TAJEMNICA. Żyj połówką zmęczenia fizycznego i pisz, bo już wiesz, co masz pisać.

Mój oddział to zakład ludzkich wraków.

22 maja

Mam gorszy zapis EEG. Profesor pyta, czy wychodzę za mąż. Lubię pana, Profesorze.

Nie, nie wychodzę za mąż. Ten los poniosę samotnie w sobie. Wtedy mogę być przydatniejsza dla świata. Więcej sił nie mam.

27 maja

To szesnastoletnie dziecko ma nieoperacyjny guz szyszynki i około pół roku przed sobą. Rozmawiam z nią o życiu.

Rano czasami muszę podbiec do tramwaju i potem wyrównać oddech. Nie wiedziałam, że schody na drugie piętro mego oddziału mogą być tak wielką przeszkodą w życiu.

Coś się kończy w tym stuleciu. Widzę zmiany w ludziach, ich sposobie myślenia, Tak wiele osób zdradza przede mną największe tajemnice swego życia. Każdy z nich w zależności od wieku żyje jakby w innej epoce. System wartości zmienia się teraz już co pięć lat. Człowiek nie wytrzymuje naporu akceleracji. Może kiedyś po prostu zwariuję.

30 maja

Ja wiem, że ona niedługo umrze. Ona o tym nie wie. Ile jest okrucieństwa w noszeniu takiej tajemnicy. Jakże byłoby inaczej, gdyby dano jej szanse na pożegnanie się ze światem.

6 czerwca

„Moje dzieciaki” twierdzą, że jestem normalną psycholożką. To brzmi lepiej od „świrniętej” czy „pierdolniętej”, jak nazywano mnie w Lublińcu.

Sto procent wilgotności powietrza, spadek ciśnienia, gwałtowny wiatr – to pogoda, która kiedyś zniszczy mnie ostatecznie, szkoda że z wiosną. Czy jest dobry czas na umieranie?

75
{"b":"100484","o":1}