3 marca
Rano Kotan zrobił pobudkę w swoim stylu. Śpiochów powywracał razem z łóżkiem, a potem wygonił na poranną gimnastykę. Po szkole położyłam się. Nastrój mi się obniżył. Leżałam sobie i marzyłam o różnych dziwnych rzeczach. Żeby można było zapomnieć o działaniu narkotyku. Tak, ale wtedy nie można by walczyć o siebie. Ale jeszcze w tej walce można przegrać i wtedy jest koniec.
Część ludzi pojechała na przepustkę. Jest spokojnie. Ja jeszcze nie mam wyjść.
Muszę się trzymać, by wytrwać. Dobrze, że mam gdzie wracać. Większość z nas nie ma już domu. Rodzice tego nie wytrzymali i wyrzekli się swoich dzieci. Inni walczą do końca, robią piękny pogrzeb i wspominają najlepsze chwile. Matka musi mieć atomowe serce, by to wszystko znieść.
Mogę wychodzić na spacery tylko z wychowawcą. Wyprowadzają nas jak małe dzieci, od nowa pokazują świat. Taki codzienny.
6 marca
Wczoraj wieczorem zrobiliśmy sobie wspólną kolację przy świecach. Darek grał na gitarze, a Dzidka śpiewała piosenki o hipach. Rano dowiedzieliśmy się, że Artur uciekł przez okno i że Danka nie wróciła z przepustki. Terapia ćpunów to budowanie domku z kart. Ale Kotan wciąż wierzy, że to ma sens. On nas traktuje jak swoje dzieci. Martwi się tym wszystkim. Przecież to jest walka o życie każdego z nas.
7 marca
Do Kotana zadzwoniła Danka. Chce, żeby ją przyjął razem z Krzysiem, jej obecnym chłopakiem. Cały czas ćpają. Kotan kazał im przyjść do przychodni w Warszawie. Chyba wywalczy im to przyjęcie. Za ucieczki i ćpanie na oddziale – wywalają. To ma być ochrona innych.
Byłam z wychowawcą, Beatą i chłopcami w kawiarni. Zaczepili nas gitowcy. Nie lubią hipów. Ale na szczęście nie doszło do bójki. Wróciliśmy spokojnie na oddział.
8 marca
Chłopcy urządzili dla kobiet wspaniałe przyjęcie. Dawali swoim dziewczynom drobne prezenty. Wychowawca robił pamiątkowe zdjęcia. Śpiewaliśmy przy gitarze, Darek przygotował specjalną potrawę. Po takiej kolacji od razu połowa miała kłopoty z wątrobą. Nasze wątroby już nie wytrzymują takich wstrząsów.
Nastrój na oddziale od razu uległ zmianie. Wszyscy są życzliwi, nie ma rozmów o ćpaniu. Kotan zaproponował psychozabawę pod tytułem „Dzień kobiet za rok we własnym domu”. Chłopcy dostali małpiego humoru i wymyślali, co to oni przygotują swoim paniom na wolności. Lepiej o tym nie pisać.
9 marca
Od rana psychoterapia z Kotanem.
Wczoraj trzecia grupa piła alkohol. Mają wstrzymane wolne wyjścia. Przyjęto Dankę i Krzyśka. Są na Białej Sali, ale dziwnie się to wszystko odbyło. Takie decyzje są trudne, jest mało miejsc, ćpunów coraz więcej, a nie wiadomo, kto najbardziej skorzysta z leczenia.
Kotan dzisiaj pytał o moje samopoczucie. Powiedziałam mu, że psychicznie czuję się jeszcze kiepsko. Rozwala mnie jeszcze psychoterapia, te wszystkie rozmowy o ćpaniu. Potem chce się ćpać. Ale trzeba to przejść, bo inaczej nie ma szans na wyjście.
Beata podłapała klej i chodzi naćpana. Ktoś z trzeciej grupy jej to podał. Kotan nam mówi, że w takiej sytuacji musimy wydać nawet przyjaciela, by ratować jego i siebie. Ja nie mogę tego zrobić. Może kiedyś do tego dojdę, że tak trzeba, ale teraz nie pójdę podkablować Beaty. Sama z nią porozmawiałam. Ostrzegłam ją, że następnym razem ją wsypię. Powiedziała mi, że więcej nie będzie, ale jej nie wierzę. Nie można wierzyć narkomanowi. To absolutnie niemożliwe.
Kotan wyzwał nas od psychopatów. Sądzę, że jemu też niewiele brakuje. Chyba jestem na niego zła.
11 marca
Połowa dwójki pojechała na przepustkę. Obijam się po oddziale i sama nie wiem, co mi jest. Chyba tęsknię, tylko za czym? Za ćpaniem czy za nowym życiem?
Źle sypiam, odstawiono mi część leków.
Pani doktor ma imieniny. Wszystkie ćpuny złożyły jej życzenia. Oczywiście zjedliśmy wspólne śniadanie. Czasami zapominam, po co tu jestem, ale częściej wszyscy każą mi o tym pamiętać. Powiedziałam pani doktor, że nie mogę spać. Odpowiedziała, że nie może mnie więcej truć prochami, bo mam bardzo osłabione serce i że w końcu wszystko samo się ureguluje.
Śpię w pokoju znów z Danką; jest jeszcze Dzidka. Dzidka jest bardzo lubiana przez Kotana. Chyba ją najdłużej leczy. Kotan zaproponował Beacie i mnie przejście na trójkę. Odmówiłam. Nie czuję się jeszcze na siłach. Te wolne wyjścia są zbyt kuszące. Kotan stwierdził, że potrzeba około 6 miesięcy, zanim dojdę do jakiejś normy psychicznej.
Danka z Krzysiem od rana leżą razem w łóżku. Życie seksualne na oddziale kwitnie. Są małżeństwa, i nie tylko. Zdarzają się i dzieci. Jest to trochę kłopotliwe, gdy natrafisz na kopulującą parę. Oficjalnie się to zwalcza, ale tak naprawdę nie można temu zapobiec.
W nocy życie oddziałowe kwitło. Pary łączyły się wzajemnie, nie mogłam przez nich spać. Nawet do Beaty przyszedł Marek, ale tylko na rozmowę.
16 marca
Beata jest na trójce. Rzadko teraz rozmawiamy. Kotan szalał na terapii. Opieprzył Dankę za kurwienie się. (Jego słowa). Potem pytał, kiedy mamy zamiar zacząć naprawdę się leczyć. Rozdzielał przepustki. Beata jedzie pierwszy raz, ja jeszcze nie chciałam, bałam się. Sądzę, że teraz skończyłoby się to ćpaniem. Obawiam się o Beatę. Jedzie z Markiem.
Wieczorem rozmawiałam z panią Stasią. Bardzo dobrze mi się z nią rozmawiało. Jest to kobieta, która wie, jak postępować z ćpunami.
20 marca
Kotan jest wściekły. Hania z trojki uciekła. Beata też chciała uciekać, powstrzymałam ją. Kotan rozmawiał ze mną. Stwierdził, że za mało mówię na terapii, że jeszcze za mało o mnie wie, by mi właściwie pomóc. Stwierdził, że jestem mocno wpieprzona, ale mam szansę wyjść.
Tak, jestem nieuleczalna. Wszyscy jesteśmy nieuleczalni, dlatego już nigdy nie możemy zaćpać. Bo gdy to zrobimy, to z nami koniec. I mając tę świadomość, zrobiłam to, co zrobiłam: Krzysiek z Danką robili makiwarę. Nakryłam ich i zamiast zgłosić Kotanowi, poprosiłam, żeby dali mi działkę. Dali mi i jestem zaćpana. Moje samopoczucie od razu się poprawiło. Muszę ukrywać moje zwężone źrenice przed czujnym wzrokiem wychowawców.
21 marca
Dzisiaj też zaćpałam. To jest silniejsze ode mnie. Mam wyrzuty sumienia, że oszukuję personel, ale nie umiałam się powstrzymać.
Rozmawiałam z panią Stasia. Mówiła mi, że niedługo odchodzi stąd, zmienia pracę. Według niej tutaj mogą pracować tylko młodzi zapaleńcy, którzy jeszcze wierzą, że można nas wyleczyć. Przyznaję jej rację. I jest mi rozkosznie. Narkotyk działa silnie na odtruty organizm.