Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

22 marca

Połowa dwójki zalała się salicylem. Wykryło się, bo mieli zdrowy dech. Dla mnie jest to lekkie przegięcie, Ale ćpun musi coś mieć. Kotan jest bezradny. Nie ukarał ich, bo jutro jadą na święta do domu. Ale w końcu chyba da sobie z tym radę. Kotan ciągle szuka rozwiązania, nowych metod. Trochę błądzi, ale może w końcu mu się to uda. Na razie zabroniono sprzedawać młodym ludziom salicyl.

W aptece nikt z nas nie kupi pompki. Nie chcą też sprzedawać prochów przeciwbólowych. Ale do stolicy niedaleko, więc można te sprawy załatwić inaczej. I personel o tym wie.

26 marca

Na okres świąt przeniesiono nas na Białą Salę. Jest nas kilka osób. Cała reszta pojechała do domu na święta. Bałam się jechać. To byłoby jeszcze zbyt ryzykowne. Mogłabym nie wrócić. Przyjechali rodzice. Spotkanie z mamą wypadło naturalnie. Ale co naprawdę czuła, mogę się tylko domyślać.

28 marca

Ludzie wracają na oddział. Danka i Krzysiek przyjechali zaćpani. Wpadli przy rewizji z towarem. Mieli stężoną makiwarę w dżemie.

Tak czekałam na ten towar. Chyba coś niedobrego znów się ze mną dzieje.

Boli mnie głowa. Zaczynam się tutaj fatalnie czuć. Sama nie wiem, dlaczego. Chyba mi słabnie motywacja leczenia. Nie widzę sensu swojej dalszej przyszłości. Mam ochotę się wypisać. Pani doktor powiedziała mi, że mało mówię. Martwią ją te zahamowania.

29 marca

Dankę i Krzyśka wypuścili z Białej. Nie wiem dlaczego tak szybko. Beata ma wolne wyjścia i Danka namówiła ją, by pojechała na wieś. Wyjaśniła jej dokładnie, jak ma jechać. Wszystko było już opłacone i Beata przywiozła worek suszu. Wciągnęliśmy go przez okno. Wieczorem wszyscy wtajemniczeni byli zaćpani, ja też.

30 marca

Nadal ćpamy. Okłamałam Beatę, powiedziałam jej, że dzisiaj nie robiliśmy ćpania. Nie chcę, żeby brała. A sama rozklejam się. To skutki ćpania. Gdy zaczynam brać, robię się dziwnie miękka, wszystko mnie drażni, płaczę. Wtedy zupełnie unikam ludzi.

31 marca

No i stało się. Wychowawca znalazł cały towar, a przy nim Dankę, Krzyśka i Artura. I tylko oni przyznali się do ćpania. Ja tylko przyznałam się do tego, że o tym wiedziałam. Był to dla mnie szok. Kotan od razu zrobił „społeczność”. Mówił, że nie karze nas za naszą chorobę, tylko za kłamstwo. Sama nie wiem, co mam zrobić. Boję się przyznać. Zawiodłam Kotana.

4 kwietnia

Pojechałam na pierwszą przepustkę pod opieką Beaty. Przecież to śmieszne. Beata chce tak samo ćpać, jak ja w tej chwili. Pochodziłyśmy po Warszawie po znajomych kątach. Byłam na rozmowie u pani Marii. Wyczułam, że mnie potępia. Chyba nie potrafi zrozumieć, dlaczego zaczęłam ćpać mając takie układy w domu i tak dobrych rodziców. Wyszłam stamtąd jakaś zrezygnowana. Nigdy nie oczekiwałam od nikogo, że będzie chwalił moje postępowanie, ale czułam, że pani Maria wini mnie za wszystko, a z tym nie umiem się pogodzić. Szukałyśmy z Beatą ćpania. Ale może nawet dobrze, że nie znalazłyśmy. Wracałam na oddział w fatalnym nastroju.

5 kwietnia

Nadal jestem smutna. Nie robię nic, a mogłabym robić tyle interesujących rzeczy. I to mnie chyba tak przytłacza. Chciałabym z kimś o sobie porozmawiać, ale nie mam zaufania do ludzi. Chciałabym się wyleczyć, ale tamto życie nadal mnie pociąga i fascynuje.

W nocy Danka chciała uciekać. Przekonywałam ją, że w nie ma sensu. Została, ale sama w to nie wierzę. Nie wiem, po której stronie jestem. Raz się leczę, raz chcę ćpać. I tak ciągle.

7 kwietniu

Byłam na badaniu u pani psycholog. Wypełniłam kilka testów, a później porozmawiałyśmy sobie o moich sprawach. Byłam rozmowniejsza. Ale opowiadałam o sobie jak o obcym mi człowieku. Czy naprawdę ja to wszystko przeżyłam?

10 kwietnia

Przyjechał tata. Byłam z nim na przepustce w Warszawie. Spędziliśmy miłe popołudnie, odwiózł mnie na oddział.

Beata wczoraj zaćpała, a dzisiaj uciekła. Wieczorem przyszedł do mnie Kotan. Beata wszystko mu powiedziała o naszym wspólnym ćpaniu. Dobił mnie tym, że o niczym nie powiedział ojcu. W nocy nie mogłam spać, dręczyły mnie wyrzuty sumienia.

11 kwietnia

Na „społeczności” wprowadzono nowy regulamin na oddziale. Każde wykroczenie ma kończyć się pobytem na Białej Sali. Prawie nie słyszałam, o czym wszyscy rozmawiają. Kotan zauważył moje przygnębienie i spytał, czy nie chcę z nim pogadać. Wszystko mu opowiedziałam.

Zmartwił się, że aż tak jestem wpieprzona w to całe ćpanie. Ale ma nadal nadzieję, że z tego wyjdę.

Oszukałam go, ćpając na oddziale. A tak już wierzyłam, że dam sobie radę ze sobą w takiej sytuacji.

Beata wróciła. Szkoda, że razem nie poszłyśmy do Kotana.

12 kwietnia

Odwiedziłam Beatę na Białej, Mówiła mi, że sama nie wie, czego chce. Tutaj nikt z leczących się nie wie. Ale może kiedyś dowiemy się, jak to naprawdę jest z naszym ćpalniczym życiem.

16 kwietnia

Pojechaliśmy na wycieczkę do Kazimierza Dolnego. Spacer wzdłuż Wisły, herbata w „Baryłce”.

Wyglądamy interesująco. Dziwna z nas wycieczka. Byliśmy jeszcze w jakimś muzeum. Pani przewodnik pod koniec zaczęła opowiadać nam kawały o wariatach, Wybuchnęliśmy śmiechem. Ciekawe, jaką będzie miała minę, gdy przeczyta, że jesteśmy z psychiatryka.

17 kwietnia

Danka i tak w końcu uciekła. Teraz wróciła, ale już nie chcą jej przyjąć. Bardzo się stara o to przyjęcie, ale już chyba nie uda się jej nic załatwić. Darek zaćpał się kompotem. Jest na Białej. Ćpanie hery to już chyba sam początek końca. Mamy nową panią ordynator, nowe rządy.

19 kwietnia

Byliśmy paczką w kinie. Nasze chodzenie po miasteczku zawsze wzbudza małą sensację. Ciekawe, co ci ludzie o nas myślą. Wieczorem Marek ogolił się na łysą pałę. Nawet wygląda interesująco.

Danki nie przyjęto. Ale za to mamy Gośkę i Kasię. Już są na dwójce.

21
{"b":"100484","o":1}