30 sierpnia
Nie zdechnę z głodu, bo utrzymują mnie rodzice. Co robić, taki system, że po studiach trzeba być idealistą albo idiotą.
Szpital staje się dla moich pacjentów zapomnianą wyspą, otoczoną ironią zdrowych i nienawiścią rodzin. Każda próba wymarszu stąd może skończyć się otwartą wojną, dlatego ich agresja kierowanie jest do galaktyki, gdzie zanika w drodze do światła.
– Nie mogę opanować mnogości moich światów – powiedziała do mnie młoda schizofreniczka.
4 września
Uczę się psychiatrii na co dzień. Usiłuję pojąć układy małomiasteczkowe, ale to jest trudniejsze od tajemnicy schizofrenii, Nie potrafię rozszyfrować stronnictw, klik, wzajemnych podgryzań. Godziny badań, rozmowy. I totalna bezradność w działania. Kto tu rządzi?
Poznałam nowy rodzaj odmienności seksualnej – kopulacja w lewitacji.
5 września
Poczułam się jak w akademiku. Moi sąsiedzi zajmują się dwiema sprawami – albo się biją, albo kopulują. Zawsze jest to stan wskazujący na spożycie alkoholu. Najpierw rozbijają na sobie meble, a potem, kiedy są wyczerpani walką, padają w zespoleniu. Kończą nad ranem, a po południu zbijają meble i tak od początku.
Kiedy wchodzę na oddział, kilku katatoników zastyga w bezruchu, przypominając las skamieniałych drzew.
6 września
Mężczyzna w delirium po wypiciu „Bałtyckiej”. W nocy chodziły po nim szczury wielkości kotów i zapładniały jego żonę. Co za perfidne stworzenia.
10 września
Pan Staś odbiera w mózgu stacje nadawcze z USA i ZSRR. Przekazuje informacje o zagrożeniu z obu stron. Szukamy złotego środka na choroby psychiczne.
Młoda schizofreniczka czasami delikatnie unosi się nad podłogą, płynąc we mgle oparów neuroleptycznych, i jest idealną ciszą, jeżeli potępiający głos salowej jej nie przestraszy. Każde jej spojrzenie ma inne znaczenie, które odczytują tylko wtajemniczeni.
– To wszystko jest beznadziejne – powtarza w chwilach smutku.
W pokoju jest zimno, zimniej niż na dworze, więc czekają mnie infekcje.
13 września
Nieustannie docierają do mnie plotki. Jeszcze się nie wyciszyli, długo to trwa. Intryguję ich, nie pasuję im, a nie potrafią tego odkryć i są rozdrażnieni jak małe dzieci, którym nie udaje się rozebrać zabawki na części.
Afera nie może wybuchać, a nadmiar energii krąży w obiegu. Praca mnie wchłonęła tak bardzo, że nie widzę innego świata i to także jest niedobrze, bo spalam się zbyt szybko.
Nie można żyć w radosnym napięciu.
15 września
Wczoraj było mi tak dziwnie, a dzisiaj trochę lepiej się mam, więc nie wolno się poddać. Już myślę o moich pacjentach. Tylko smutno, że Cezar musi pozostać w Częstochowie. Zabrałabym go na spacer do lasu.
17 września
Malowaliśmy nastrój na zajęciach z psychorysunku. Tam, gdzie pozornie jest schizofrenia z defektem, tkwią duże możliwości, zdrowe fantazje i pragnienia.
Tajemnica schizofrenii jest oczywista i jedna. Można ją poznać, ale trzeba nauczyć się słuchać, wsłuchiwać w delikatny świat, utkany z niewidzialnej, srebrzystej nici i złotego pyłu westchnień.
20 września
Czy istnieją niebezpieczni chorzy? Wiem na pewno, że istnieje personel niebezpieczny dla chorych, przed którym drżą nieustannie i nie potrafią się obronić.
Ten szpital może kiedyś runie, podgryzany przez dół i górę. Co za swoisty kanibalizm.
23 września
Doprawdy nie wiem, jak tu żyję, chyba emocjami. Wygłodzona wpadam do domu, pochłaniam jedzenie i wracam do Lublińca.
Gotowanie jest dla mnie stratą czasu. Wyżywienie w stołówce jest zbrodnią przeciwko ludzkości. I na tym sprawa się zamyka.
Staś – Sputnik działa, wybił szyby przy drzwiach wejściowych. Nie przyznaje się do tego, twierdząc, że to amerykańskie sputniki.
Oddaliłam się od tamtego czasu, jakby zamknięta w urojonym świecie moich pacjentów. Ale oni nie pozwolą mi zapomnieć.
Niedługo książka ukaże się w księgami i zacznie się ciche polowanie.
25 września
Coraz częściej sama prowadzę społeczność. Szefowa zaganiana, to paranoja psychiatrów. Są przeciążeni na wszelkich łączach.
Pacjenci codziennie wierzą w swoje wyzwolenie i w to, że uda im się dotrzeć do lekarza, ale dostępu bronią cerberzy i zioną nienawiścią, wyciskając nowe piętna niewoli na ich obolałych ciałach. Co ja mogę z tym zrobić?
26 września
Pojechałam z ćpunami na leczenie do Świbia. W ośrodku myśleli, że mają do czynienia z młodą psycholożką, która nie ma pojęcia o narkomanii. Usiłowali mnie podbierać, męczyli się, więc w końcu powiedziałam im, że ja to ja. Byli bardzo zaskoczeni. I od razu okazało się, że mamy wspólnych znajomych. Zanosi się, że będę znana. Książka rozchodzi się w kraju.
27 września
Objąć te sto dziesięć psychotycznych życiorysów, aktualne stany, polepszenia, pogorszenia, plany na nową działalność w urojeniach, zamysły samobójcze – to praca Tytana.
Pielęgniarka oddziałowa obawia się zagrożenia swojej władzy z mojej strony. Do tej pory była najważniejsza, gdy nie było szefowej, a teraz pokrzyżowałam jej spokojną egzystencje. Jest zaskoczona, że przeraża mnie traktowanie pacjentów przez niektóre salowe. Usiłuję ingerować, by nie dochodziło do drastycznych sytuacji, ale co z tego będzie, nie wie nawet Bóg schizofreników.
30 września
Co jakiś czas wybucha nowa paranoja psychiatryczna. Obłęd uderza także w nas, kumuluje się nad Lublińcem i powoduje skandal w postaci szkalowania nowej ofiary lub szukania winnych za poważne wykroczenia. To ci ze zwiększoną skalą psychopatii podkręcają sznury.
Na oddziale trwa walka o parzenie herbaty. Chorzy potrzebują dużo płynów. Zażywane leki powodują wieczną pustynię w ustach. Salowe to wykorzystują, manipulując ich zachowaniami, aby poniżać chorych. Kolejny atut władzy i możliwości szantażu.
Po co szukać daleko, kiedy w nas jest tyle światów?