Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

28 września

Gnało mnie w ćpanie, już niewiele brakowało, a poszłabym do nowych straceńców i powstrzymałam się, sama nie wiem, skąd znalazłam w sobie tyle sił.

29 września

Znowu przygotowania do wyjazdu, tym razem na studia. To prawie niemożliwe, a jednak namacalne. Jeszcze trzy miesiące temu… Aksamitny łeb Cezara nieustannie wtulony we mnie.

Czy wiara jest samooszukiwaniem?

30 września

Zamieszkałam w akademiku z Justyną. Iwona dojeżdża na zajęcia z Zabrza.

Udaję przed sobą i nimi, że to wszystko, co się wokoło dzieje, jest dla mnie czymś naturalnym.

Jestem jak zwierzę, które przeżyło siedem lat na wygnaniu w buszu i pozostał mu tylko instynkt przetrwania.

Czuję się, jakby mnie nagle przeniesiono na Ziemię z innej planety, dano ludzkie ciało i język, a zapomniano nauczyć codziennego życia.

1 października

Spotkanie z Iwoną. Przy niej jestem spokojna i czuję się bezpieczniej.

Pierwszy wykład z rachunku prawdopodobieństwa. Czarna magia. Czuję ból, jakby uderzenie w twarz, ale to nie to.

3 października

Sześć godzin zajęć. Nie potrafię się skoncentrować, zasypują mnie wiadomości, przed którymi bronię się zmęczeniem.

Jak zacząć mówić na zajęciach? Jak przemówić do grupy ludzi?

Strajki ostrzegawcze nadal trwają.

Pragnę zamknąć w sobie upadki ludzkie, samotne przemijanie.

4 października

Na akademii wręczono nam uroczyście indeksy. Stało się. Ludzie nie są przygotowani do przyjęcia spełnionych marzeń.

6 października

Mamy zajęcia do wieczora, uczę się anatomii i fizjologii, uczę się psychologii, ale nie wiem, jak siebie przetrzymać. A gdzie jest w tym człowiek? Przyglądam się światu.

Studenci walczą o niezależną organizację.

Czy istnieje inna psychologia?

11 października

Czuję, że jestem inna. To znaczy czuję, że Oni dostrzegają moją odmienność. A może to jakieś moje urojenie.

Nie wiem, co jest prawdą, a co jest kłamstwem w realnym świecie. Tam było prościej – kłamali wszyscy, każdy ćpun, w każdej sytuacji. Teraz muszę się nauczyć to rozróżniać. Inaczej pogubię się i przegapię wiele spraw.

Nie będę wiedzieć, czy mnie ktoś lubi prawdziwie…

15 października

Byłam na pierwszym treningu karate, bolą mnie wszystkie mięśnie. To jakieś inne szaleństwo, które pozwoli mi opanować to pierwsze.

Nieustannie mi się zdaje, że świat mnie nie dotyczy i poruszam się jak zbędny mechanizm, o którym nikt nie wie, do czego ma służyć. Tęsknota jak nostalgia osacza serce, trzyma w uścisku całymi dniami i płaczę od środka za tym gównem, i nie chce się żyć.

18 października

Czuję, jak zbliżam się do Justyny, a oddalam od Iwony, która żyje swoimi tajemnymi sprawami. Rzadko teraz ze sobą rozmawiamy.

Zostałam sama w pokoju na noc i rozkleiłam się. Boję się takiej samotności.

Akademik to zbiór klatek, w których ludzie usiłują zaistnieć w różny sposób. Najczęściej na bezsensownych imprezach.

20 października

Treningi karate poprawiają mój nastrój, odprężam się i wyciszam. Czy wytrzymam to kondycyjnie?

24 października

Wiem, że wokół mnie dzieje się wiele ważnych spraw, których jeszcze nie rozumiem i dlatego przytłaczają mnie, i mocniej zaciera się rzeczywistość. Wtedy przychodzi szatańskie pragnienie, by zrobić sobie chociaż jeden zastrzyk. I wiem, że się oszukuję, bo wtedy popłynę, ale teraz już tylko w śmierć prawdziwą.

Myśl samobójcza może być obsesyjna. Boję się odrzucenia w przyjaźni.

W każdy piątek świętują mój przyjazd do domu., Cezar od rana czeka pod drzwiami.

27 października

Niewiele dzieje się teraz w moim życiu. Nie popełniam przestępstw, nie ściga mnie milicja. Chodzę po świecie trzeźwa, ba, uczę się, rozmawiam z ludźmi tak, jakby tamtego w ogóle nie było.

Uśmiecham się do nich i czuję, jak wtapiam się w nowe bagno rzeczywistości.

Nie potrafię zachłysnąć się tym, co mnie teraz otacza, pomimo pewnej normalności. Wypaliłam się w tamtym życiu.

29 października

Zaczęty się bezsenne noce.

Jestem niczym stary, zasuszony liść, który ładnie wygląda z daleka, a po dotknięciu rozsypuje się w pył.

Wszystko mi się miesza – logika, fizjologia, wyższa matematyka. Coś dzieje się w głowie, boli przy każdym poruszeniu. Czy to skutki ćpania? Jaki sens ciągnąć to wszystko?

Zaczynam wczuwać się w sztukę karate.

2 listopada

Uczę się pokonywać codzienne trudności, uczę się zwykłego życia na co dzień, z zakupami, kolejkami, poruszam się bez lęku w oszalałym tłumie. Chociaż mam wrażenie, że niepotrzebnie się spalam w błahych sprawach.

Trenuję koncentrację uwagi. Nie mogę chodzić taka rozkojarzona, bo zwracam uwagę na zajęciach. Tutaj są sami psycholodzy…

5 listopada

Na treningu jestem słabsza od chłopców, ale bardziej uparta. To nieustanna walka ze sobą, z bólem, na granicy fizycznych możliwości.

Zaczynam akceptować swoją samotność, chociaż jeszcze się jej boję. Wtedy przychodzą mi do głowy niesamowite myśli. Są obsesyjne i wnikają w każdą część mózgu, niczym korniki drążące tunele w spróchniałym drewnie, które wygląda jeszcze zdrowo.

Każda myśl to skojarzenie pełnej strzykawki nasyconej trucizną i zamykam się w objęciach Morfeusza jak porzucone przez podstępnego bożka dziecko.

6 listopada

Usiłuję się nauczyć angielskiego. Jak można mieć takie problemy? Usiłuję się odgrodzić od tamtych myśli niewidzialną ściana. Każde wspomnienie niesie ze sobą ukłucie śmierci. Jakim ja będę psychologiem?

7 listopada

Iwona pyta, czy wstępuję do Niezależnych. To nie chodzi o strach, bo go nie odczuwam. Mam swoje pojęcie wolności. Przynależność do jakiejkolwiek organizacji zabiera cząstkę mojego ja.

Czy mama wybaczy mi kiedykolwiek?

39
{"b":"100484","o":1}