Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

15 kwietnia

Boję się nadal drugiego człowieka. Najbardziej boje się ludzi normalnych.

Anna pyta, z czego leczy mnie psychiatra. Tego nie wiemy oboje. To wielka kosmiczno – matematyczna niewiadoma. To nasza tajemnica, niczym zagadka czarnych dziur we wszechświecie. Tajemnica naszego mózgu.

21 kwietnia

Miłość niesie w sobie ogromny ładunek tajemnej siły, mocy, która wynosi poświęcenie ponad majestat Boga, prawa, społeczeństwa. To za jej sprawą jesteśmy pokorni, wytrwali, silni i ulegli, upadamy i podnosimy się, żyjemy i przebaczamy.

1 maja

We mnie siedzi złośliwy chochlik, który szepcze, bym uczyniła źle. Nigdy, Basiu, nie wyrzekaj się swego buntu. Nie wyrzekaj się siebie.

4 maja

Zabraniam memu psu starzeć się. To oczywiście szaleństwo powierzać mu swoje tajemnice, ale dzięki jego obecności jeszcze JESTEM. Dziękuję ci mój Mały Przyjacielu.

7 maja

Wiktor Hugo: Miłość to spełnienie.

Przygotowuję się do egzaminu magisterskiego. Nie potrafię uczyć się teraz psychologii, lecz kocham schizofreników.

11 maja

Zamiast się uczyć, piszę nową część drugiego wydania Pamiętnika.

13 maja

Skończyłam pisanie. To oczywiście w stylu mego szaleństwa, w kilka dni napisałam 100 stron. Ile zawiera dziennik, ile zostało we mnie? Nie można wszystkiego ujawnić. Trzeba zachować w sobie część tajemnicy. A może dziewięćdziesiąt procent.

17 maja

Oddałam Docentowi gotową pracę i czekam na termin obrony.

Anna ma rację, że muszę żyć w specyficznym napięciu.

Dziewczyny z roku wychodzą za mąż, rodzą dzieci. Czas spełnienia kobiety. Nigdy nie pytałam, czy dane mi będzie to przeżyć.

25 maja

Ironią przebrzydłą jest to wszystko, absurdem, przekupstwem samej siebie, skończonością nieskończoną, samobójstwem bez samobójstwa. Osaczyło mnie wielkie oczekiwanie.

28 maja

To nie w moim stylu poddawać się na finiszu, przed dojściem do mety, lecz kusi cię, by to uczynić. W lęku człowiek zwycięża i w lęku odchodzi.

Kupiłam narkotyk i płakałam nad tym gównem, modliłam się i przeklinałam, i wyrzuciłam. Do pieca. Spłonęło. To takie proste, zaćpać, spaść, stoczyć się, umrzeć. Nie ma nic prostszego w naturze ludzkiej.

Pokochać, to sztuka, którą trzeba stale uprawiać.

11 czerwca

I jesteś, Rosiek, psychologiem. Gratuluję ci.

15 czerwca

Jak się to dzieje, że milcząco wyrażam zgodę na przypisywanie mi win, których nie popełniam? Może dlatego, że nie warto tłumaczyć się przed niektórymi ludźmi. Co mnie czeka w świecie układów dorosłych?

25 czerwca

Skończyłam dwadzieścia sześć lat, trzeba przestać być małą dziewczynką.

Schudłam dziewięć kilogramów.

Jakie mam szanse w świecie innych układów? Dzisiaj poczułam, że nie potrafię odejść.

26 czerwca

Pięć lat innego życia plus oczywiście zagubienie się na drugim roku studiów.

Pięć pobytów w klinice.

Pięć lat ochrony szaleństwa.

Udało mi się. To akurat mi się udało. Tym razem są ludzie, którym mogę to powiedzieć. Jestem psychologiem. To doprawdy niepojęte.

29 czerwca

Oswajam w sobie nowe zaistnienie. Czy to coś oznacza? Czy jestem teraz kimś innym?

Mogę pomagać ludziom tak, jak ja tego pragnę. Wędruję po znajomych miastach i głoszę, że jestem szczęśliwa.

1 lipca

Przychodzi głód, natrętny jak potrzeba wody, by przeżyć. To wieczne marzenie, które nigdy nie może się spełnić. Tyle we mnie planów, chęci, nadziei i topnieją pod wpływem jednej myśli, jak płatek śniegu na rozgrzanej dłoni.

Zaczynam załatwiać pracę w częstochowskim szpitalu na Tysiącleciu, mają wolne etaty. Chcę pracować na psychiatrii, potrzebuję tego, czuję, że tam potrafię się odnaleźć.

7 lipca

Czy można być niedokończoną kobietą?

8 lipca

Podróż w głąb siebie nie ma końca, jak wszechświat, można odkrywać coraz to nowe orbity przeżywania, nowe światła nie znanych gwiazd, galaktyki z innymi zachowaniami, czarne dziury nieznanej rozpaczy.

11 lipca

Odebrałam w wydawnictwie sygnalny egzemplarz Pamiętnika.

12 lipca

A jednak jest ktoś w moim życiu. Głos, spojrzenie, dotyk dłoni, przytulenie.

Coś mnie gna z mego Królestwa, kiedy tu powracam i jakaś siła mnie tu pcha, kiedy odchodzę.

Obawiam się pewnych trudności, związanych z moim przyjęciem do pracy. Czy to aby nie kolejne szaleństwo?

23 lipca

Dorota nie żyje. W filmie opowiada swoją wędrówkę zaraz po mnie. Odeszła po zakończeniu filmu. Po pięciu latach ćpania, poniżenia, obrzydzenia do siebie, w lęku przed każdym gestem świata, w strachu przed swoim cieniem.

Nie chcą pokazać tego filmu. Ale przyjdzie i jego czas, musi natrafić na kolejną odwilż.

26 lipca

Mam pewne trudności z przyjęciem do pracy. Ciągle trzeba się gdzieś podpisywać, przysłuchiwać, szkolić. Pośpiech i spowolniały kadr. Ordynator zgodził się na moje przyjęcie.

28 lipca

Ludzie sądzą, że ja nie żyję.

30 lipca

W „Trójce” był wywiad ze mną. Dałam się namówić Kotanowi, ale już nigdy tego nie zrobię.

63
{"b":"100484","o":1}