Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

10 marca

Chciałabym sobie odciąć język. Wtedy nie trzeba odpowiadać na pytania, tłumaczyć się, mówić tylu zbędnych słów, porozumiewać się.

Nie mogę chyba być psychologiem.

11 marca

W naszym pokoju zaległa cisza. Justyna także przestała mówić. To szaleństwo.

13 marca

Wygrzebuję się z wilczego dołu. Uśmiecham się do siebie. Czuję, że jest mnie więcej we mnie.

Opera Dziadek do orzechów na syntezatorach. Takiej muzyki mi dzisiaj było trzeba.

Och, mamo, jak bardzo cię kocham, a znowu byłam blisko…

17 marca

Coraz więcej narkomanów widuję na ulicach Katowic. Wszyscy młodzi, początkujący, jak zdeptane kwiaty usiłują jeszcze zaistnieć przed śmiercią, którą noszą w sobie, którą wstrzykują z pierwszą dawką narkotyku. Samobójstwo rozłożone na miesiące, lata czy godziny. Są jak skoszona trawa, która legła na podmokłym gruncie, zgniją nie dając pożywienia i nikt już ich nie chce pielęgnować, bo są zarażeni.

20 marca

Dobrze, że jesteś Dzienniku i mogę pisać i pisać, wieczorami i nocami, przetrwać siebie i to, co mnie otacza.

Justyna powoli oswaja się ze mną. Ona wyczuwa, dlaczego milczę, i nie pyta o nic.

21 marca

Pierwszy dzień wiosny. Dzisiaj tamta powróciło i uderzyło mnie. Opowiedziałam wszystko mojemu Małemu Przyjacielowi. Cierpliwie wysłuchał i przyjaźnie warknął. I poszliśmy na spacer przywitać wiosnę.

22 marca

Na ile można poznać drugiego człowieka? Na tyle, ile on sam pozwala.

Moje nowe wiersze nie są już tak pełne śmierci.

26 marca

Zdrowie jakoś wytrzymuje napór życia, podróży, treningów, niedojadania – kiedy wszystkie pieniądze wydam na książki. Zaczynam regenerować się od środka i wątroba nie wzdyma się już jak balon po każdym posiłku.

Ach, głowa, głowa! Czemu tak często boli. Ból rozsadza czaszkę, uciska jak obręcz, zniekształca widzenie rzeczywistości…

Płacisz, Rosiek, za tamto życie. I za to nowe także.

27 marca

Na wydziale strajk solidarnościowy. To wszystko wywołuje u mnie wewnętrzne rozdrażnienie. Boję się jeszcze każdej zmiany, nie umiem się tak szybko przystosowywać.

3 kwietnia

Zmiany mojego nastroju są dla ludzi z roku zaskoczeniem, lecz powoli przyzwyczajają się. Oni nie rozumieją mego smutku, nie znają jego przyczyny.

Chcę wyjść poza siebie.

7 kwietnia

Napada mnie co jakiś czas – raz mocniej, raz słabiej. Jak się bronić? Uciekam do ludzi i opowiadam bzdury, by się zagłuszyć, albo w samotność i zamykam się jak w starym pudełku z nie naoliwionym zamkiem, którego nikt nie chce otwierać, ale wzbudza pewną ciekawość, jak każda tajemnica.

Oni o niczym nie wiedzą, nie domyślają się, co noszę w sobie, jakie śmierci, zagłady, poniewierki, samotności, pragnienia.

To może kiedyś ponownie eksplodować.

8 kwietnia

Mam „trzęsienie ziemi” w skroniach. Boję się, lękam się. Jestem osaczona. Otchłań okrąża łóżko, toczy z serca krew, wyżera mózg, pochłania mnie.

Nie ma mnie, boję się.

Zjadam się.

Zabijam się.

Zmartwychwstaję.

9 kwietnia

Iwona czeka na mój powrót.

Pierwsza kłótnia z Justyną. To moja wina. Nie potrafię jeszcze odnaleźć się z drugim człowiekiem. Narasta coś we mnie, co wybucha w zaskakujący sposób.

14 kwietnia

Czas mija na oczekiwaniu czegoś, co nigdy się spełnić nie może. Szukam własnego czasu, bo nie starczyło miejsca w małej, szklanej kuli.

Co mnie czeka? Co nas czeka? Gubię się w tym kraju i jego sprawach. Inni także, mimo że świadomie przeżyli ostatnie lata. A może właśnie dlatego tak się miotają.

Spotkałam cień z przeszłości. Wyszedł z więzienia i dalej go toczy wirus narkomanii. Uciekałam jak przed zjawą, upiorem, zagrożeniem…

17 kwietnia

Gnębi mnie przeziębienie, ciągle kaszlę. Wystarczyłaby jedna dawka… Nie mam odporności, gdyż zabijałam ją w sobie przez lata.

24 kwietnia

Po studiach będę pracować ze schizofrenikami. Odkryłam to dzisiaj w sobie.

Nie możemy zaliczyć testu z fizjologii zmysłów. Po nocach śnię połączenia wzroku, smaku, węchu i słuchu. Wiem o tym wszystko, co tylko możliwe.

27 kwietnia

O Boże, skończę ten rok studiów i żadna siła mnie nie powstrzyma. Chyba że sama zniszczę swoje życie. Choć nie pytam dlaczego. Pogubiłabym się w tym wszystkim jak małe dziecko, nieświadome jeszcze tylu spraw.

Muszę być silna, by ocenić tamte lata.

30 kwietnia

Zostałam zaproszona na jakąś imprezę w akademiku, lecz zostawiłam wszystko i wyjechałam, uciekłam przed ludźmi. A może przed sobą?

1 maja

List od Anny. Czy Anna wierzy we mnie? Nigdy jej o to nie pytałam. Szklana kula zawisła w próżni. Jest cicho i spokojnie. Czasami przelatują ptaki i potrącają ją skrzydłami

Mój psychiatra jest bardzo zabawny. Chciałby, by mocz nawet oddawano do psychoanalizy.

4 maja

No właśnie, chcę się powiesić i coś mnie powstrzymuje, chyba nie mam czasu. Po której stronie jestem?

Rozpaczam, że żyję. Błogosławię, że żyję.

6 maja

To zniewolenie przez własne JA. Czas, aby się wyzwolić. Wybrałam życie, więc trzeba być konsekwentnym.

8 maja

Tyle we mnie niepokoju, można z nim chyba coś zrobić – zniszczyć lub zbudować.

Niedługo sesja, a co potem? Co zrobię z pierwszymi wakacjami bez ćpania?

42
{"b":"100484","o":1}