24 grudnia
Ubrałam choinkę, symbol szczęścia i spokoju, a za kilka dni uschnie. Wszystko jest fatamorganą.
WSZYSTKO JEST MOŻLIWE.
WSZYSTKO JEST BEZ SENSU.
Życie nam dane jest sensem samo w sobie. Żyć, by czuć bicie swego serca i bicie serca drugiej osoby. Radość między cierpieniami.
31 grudnia/1 stycznia 1983 roku
Witaj nowy smutku. Co tym razem mi przyniesiesz? Jaki los ja sobie zgotuję?
Wieczne poszukiwanie prawdy, której być może nie ma, lęk słów, samotność zwiędłego liścia pod rozłożystym drzewem.
7 stycznia
Urodziny Marzeny. Żyję, jakby tamto nie istniało, a przecież to nieprawda. Basia to JA.
Człowiek jest dziwną istotą. Tworem nędznym i wielkim. Zdolnym do największych poświęceń i do ostatecznego upodlenia. W którym miejscu jestem ja?
16 stycznia
Czuję, że uczę się niewłaściwych rzeczy i jestem skazana na samotne poszukiwania. To dobrze, ale czy nie będę błądzić zbyt długo? Ponownie rozmawiam z nocą.
Coś się dzieje w mojej głowie, czego nie potrafię nazwać ani opowiedzieć. Może i tak się zdarzyć w moim życiu, że zrozumiem, i odzyskam spokój.
21 stycznia
Uczę się do egzaminów. Cezar ziewa, gdy mu wyjaśniam, na czym polega rozwój osobowości. To pies z charakterem.
Akceptacja drugiego człowieka, akceptacja siebie.
6 lutego
Przyjechałam do Sopotu. Musiałam wyjechać, uciec daleko od smogu śląskiego. Mieszkam w pustym hotelu koło Opery Leśnej.
Morze w zimie wygląda groźniej. Zmarznięte ptaki na molo czekają na pożywienie. Mewy, łabędzie, dzikie kaczki, rybitwy domagają się moich bułek. Wzdrygam się na widok potężnego dzioba mewy i jej przenikliwych oczu. Oswajanie drapieżnika…
Jednak są takie sytuacje w życiu, że można tego dokonać. Trzeba być tylko wiecznie nienasyconym.
7 lutego
Mam cudowne poczucie wolności i nieważności czasu. Za długo trwam w tym buncie. Trzeba się otworzyć jak stare pudło z zabawkami i zrobić trochę porządku.
Łabędzie mają przy sobie swoje brzydkie kaczątka. Są wierne. Po utracie współtowarzysza całe życie pozostają samotne.
Cisza jest we mnie i nie jest moim szaleństwem.
8 lutego
Tęsknota za tym, co zostawiłam, to tęsknota za życiem. Boję się swego płaczu. Nie wolno mi było płakać wcześniej.
Morze – powierzam ci moją tajemnicę. Brakuje mi miłości…
17 lutego
Czarny golf, włosy ścięte na zapałkę. Jaka to maska, jaki smutek jej towarzyszy?
Przetransformowanie okaleczeń. Nowy rodzaj autoagresji. Nowy rodzaj bytu. Zabijamy samych siebie, by nie ranić innych.
20 lutego
Polubiłam swego świra. Powroty i pożegnania. Dobrze jest mieć do kogo wracać. Dobrze jest mieć DOM.
Marzena utraciła wszystko, zanim straciła życie, zanim utraciła to, co pozwala umierać spokojniej. Wiarę.
27 lutego
Chcę gdzieś biec. Jechać, zatrzymać się na chwile. Zatopić się w ciszy świeżego lasu. Konno pogalopować przez zaspy. To takie prosto i takie odległe.
Żyje teraz we względnym spokoju. Kiedyś każdy dzień był zapisem niesamowitych wydarzeń, których nie byłam w stanie objąć, teraz czuję się tak, jakbym była w spokojnej przystani, w bezpiecznej zatoce. Może uda mi się zarzucić kotwicę na stałe.
1 marca
Głowa rozsadzana przez ból. Wtedy przychodzi jedno pragnienie – znieruchomieć, usnąć, zapaść się, by nikt mnie nie wolał, nie dotykał, nie domagał się odpowiedzi.
Czy psychologia to manipulowanie ludźmi? Czy miłość może być autentycznym przeżyciem dwojga ludzi, którzy odnajdują, się w swoim rozwoju? Justyna taka zakochana. Miłość to fizjologiczna psychoza. Całkowite zawężenie procesów poznawczych i intelektualnych. Zaburzenie świadomości. Rozszczepienie emocji i działania. Bywa nieuleczalna.
6 marca
Dlaczego dane mi było tyle razy umierać i ponownie odradzać się?
Moje serce nie nadaje się do tak ogromnego wysiłku na treningach, a jednak boję się z nich zrezygnować. Boję się zatrzymać, by nie zaatakowały mnie pokusy, które niczym nieznany wróg nacierają w najmniej spodziewanym momencie. To nieustanna walka z cieniem. Niekiedy wystarczy posłuchać drugiego człowieka, żeby usłyszeć siebie.
W nocy osaczają mnie twory wyobraźni. Słyszę głosy. Wołają o rzeczach tajemnych i nieznanych. Czy co wieczór powraca szaleństwo? Trzeba je opanować, wziąć w niewolę. Trzeba zacząć inną opowieść…
8 marca
Prześladuje mnie nadal Dzień Kobiet. Bardzo nieciekawy dzień, kolejna okazja dla niektórych mężczyzn, by dalej pić. Oczywiście za zdrowie pań…
Wystarczy powiedzieć kilku samcom „tak”, aby znaleźć się w łóżku, ale nic z tego, moi panowie. Nie jestem sztuką na pojedynczy odstrzał. Takie już mam zasady. Naprawdę.
15 marca
Podczas walk dostałam silne kopnięcie w potylice. Muszę się lepiej bronić.
Poczucie przemijania. Przeciskam się przez sekundy w nieznanych kierunkach. Chcę bez drżenia iść tam, gdzie jest cieplej. Tamto powraca bez jednego dźwięku, tylko jak krzyk rozpaczy zabiera oddech. Przeszłość i przyszłość w walce zacierają czas teraźniejszy.
17 marca
Zatracam się w Dojo. Przychodzi ukojenie niepokoju. Pokonałam lęk wysokości w tygrysim skoku przez skrzynię.
Tak wielo można w sobie przełamać. Zacząć od początku, od nowa, od codziennego wstawania i podczas conocnej bezsenności. Wszystko można uczynić, jeżeli widzi się sens istnienia.
24 marca
Jeżeli wolność jest wolnym wyborem, to najprawdziwszym wolnym wyborem jest śmierć. Nie, to nie tak. Prawdziwą wolnością jest zgoda na siebie, zgoda na życie.
Po prostu uwielbiam mojego psa. On mnie też.