Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

Warszawa, czwartek

Panie Januszu,

tak naprawdę, to pisze Pan o tym, że żyjemy w czasach, w których sztuka kochania nie jest już nikomu potrzebna. Zrobiliśmy z niej jeszcze jedną czynność i tym samym odarliśmy z jakiejkolwiek tajemnicy. Żyjemy w przeświadczeniu, że jesteśmy już tak wyedukowani, że niczego już nie możemy się w tym względzie nauczyć. Świat pełen jest więc idealnych kochanek i kochanków. Skąd w takim razie te powalające statystyki, z których wynika, że aż 98% Niemek do perfekcji opanowało sztukę nie tyle kochania, co udawania szczytowania?

Zresztą nieważna jest tutaj narodowość, gorzej, że dla statystyki nie ma znaczenia, czy robią to dla świętego spokoju, czy z pragnienia, aby zasłużyć na miłe słowo i nową torebkę, czy z obawy, że mogłyby zostać uznane za oziębłe. To chyba ostatni bastion, jakiego do dziś nie udało się zdobyć wyemancypowanym kochankom. Nie potrafią z wdziękiem, bez obłudy i patrząc mężczyźnie prosto w oczy przyznać – dzisiaj nie mam ochoty, idę spać.

Syndrom bolącej głowy nadal trzyma się mocno, a firmy farmaceutyczne tylko zacierają ręce. Z pomocą seksualnym kłamczuszkom i erotycznym udawaczkom miała przyjść Viagra dla kobiet, ale jak właśnie orzekli amerykańscy lekarze, nie tylko nie skłania kobiet do harców, ale i nie wiadomo, jakie ma działanie uboczne.

Rozmawiałam dosłownie przed chwilą z jedną z koleżanek, która stanowiła całkowicie przemeblować, a dokładniej rozwalić swoje życie, ponieważ spotkała mężczyznę, który okazał się bardzo dobrym kochankiem. Lepszym niż jej mąż, z którym jest już ćwierć wieku. Jak łatwo więc obliczyć, koleżanka także ma już za sobą pól wieku życia. Wydawało mi się, że nie jestem moralizatorką, ale gdy słucham, że można wszystko zakończyć dla kogoś, kto nie jest tego wart, to szlag mnie trafia. Sztuka kochania wyparła tu sztukę myślenia. Jeśli nie dopadła nas amnezja i jesteśmy w stanie cofnąć się pamięcią do byłych związków, to jakże możemy przeoczyć fakt, że na łóżku związku nie da się zbudować. Bo seks nudzi się ludziom najszybciej. A wtedy zaczyna się dostrzegać nie tylko niedoskonałości ciała kochanka, ale i poważne rysy na jego charakterze. Czasami myślę sobie, że marny jest los mężczyzny, który trafia na kobietę nienasyconą. Tu mu coś strzyka, tam go coś łamie, z zainteresowaniem zaczyna przyglądać się reklamom środków na bóle w krzyżu, a tu każdej nocy musi udowadniać, że ta, z którą uprawia seks, jest najbardziej pożądaną kobietą na świecie. Ona zaś, zagłuszając swój lęk przed tym, że może wybrała niefortunnie, domaga się upojnych nocy na dowód, że jednak nie wybrała źle. Nie rozumiem kobiet, które nie potrafią pogodzić się z tym, że życie prowadzi je tylko w jednym kierunku. Do starości. To musi być straszne, gdy nieprzygotowani na spotkanie z mijającym czasem, podejmujemy z nim walkę, w której wygrany jest zawsze czas. Uświadomiłam sobie, że w moim domu ani babcia, ani mama nigdy nie mówiły o tak zwanym zagrożeniu zmarszczkowym. Dla babci kobieta 50-letnia to sam kwiat, a i tej 60-letniej, jej zdaniem, nic nie brakowało. Przypominam także sobie, że każda z nich miała taką koleżankę jak moja, oszalałą dla faceta, który bardzo szybko miał dosyć odgrywania Casanovy. Jedna z nich była właścicielką zakładu fryzjerskiego – a on był jego menedżerem i czekał tylko, gdy ukochana pojedzie odmładzać się do sanatorium. Wtedy wszystkie klientki były jego. Uwodził skutecznie.

Druga była żoną zdolnego filmowca, byłego więźnia Oświęcimia. Gdy ją poznał, to na wszystkim mu w życiu bardzo zależało poza seksem. Dlatego ze spokojem i swego rodzaju radością przymykał oko na wszystkie skoki w bok żony. Jemu się nie chciało, a jej aż nadto. Jedna była notorycznie zdradzana, a druga notorycznie zdradzała. W sumie wyszło na zero?

Pozdrawiam,

MD

94
{"b":"88418","o":1}