Литмир - Электронная Библиотека
Содержание  
A
A

Frankfurt nad Menem, sobota wieczorem

Joëlle jest Francuzką, która przed 16 laty opuściła Paryż i przyjechała do Frankfurtu. Mówi po niemiecku ze słodkim francuskim akcentem, a gdy się zdenerwuje, to wtrąca, nieświadomie, francuskie słowa. Wtedy jest najbardziej czarująca.

Joëlle jest żonę Stefana, z którym pracuję w mojej frankfurckiej firmie i od czasu do czasu grywam w squasha. Około 10 lat temu Stefan po jednym z naszych squashowych wieczorów zaprosił mnie do swojego domu. Tak poznałem Joëlle.

Joëlle jest wprawdzie po historii sztuki na Sorbonie, ale pracuje w jednym z banków we Frankfurcie. Zna się na homeopatii, maluje na jedwabiu, gra we francuskim teatrze amatorskim, skończyła kurs szybkiego czytania i czyta średnio cztery książki w tygodniu. Często wymieniamy się książkami. Ostatnio, po pracy, wpadłem wieczorem do Joëlle z nową książką. Siedziała przy kuchennym stole, na którym w porcelanowych świecznikach dopalały się dwie świece i stygła pieczeń z indyka w szklanym półmisku. Joëlle piła wino i czekała na Stefana.

– Jak myślisz, jak długo trwa miłość? – zapytała smutnym głosem, podnosząc kieliszek do ust.

Rozmawialiśmy. Głównie mówiła Joëlle. Z tym swoim słodkim francuskim akcentem.

„14 lat i 6 miesięcy nie są aż tak ważnym powodem, aby wrócić punktualnie do domu, prawda Janusz? Wiem to sama. To przecież żaden powód, aby robić mu wyrzuty. Co mam mu powiedzieć?! Zapomniałeś o naszej miesięcznej rocznicy?! Idiotyzm. Nie pamiętamy już o nich przecież oboje od 12 lat. Nie obchodzimy ich. Kiedyś tak. W siódmą miesięczną rocznicę na przykład, w trakcie długiego weekendu na Rugii. W wąskim śpiworze. To były czasy…

Teraz nie rezerwujemy nic poniżej czterech gwiazdek i narzekamy, gdy nie ma mineralnej bez gazu w lodówce w minibarze. A wtedy w 16. miesięczną rocznicę… Spacer i piknik w czasie oberwania chmury w parku w pobliżu szpitala. Teraz? Teraz chodzimy na spacery tylko w niedziele. Dokładnie o 15.30 wychodzimy z psem na spacer wokół osiedla, ale tylko wtedy, gdy nie zapowiada się zachmurzenie.

W 23. trzecią miesięczną rocznicę było śniadanie z szampanem w łóżku. Seks i sałatka z krabów. Te kraby aż do obrzydzenia. Cały dzień w łóżku. Przerwy tylko na wyjście do łazienki lub po następną butelkę szampana do lodówki. Dzisiaj, jeśli chodzi o seks, znajdujemy się poniżej średniej krajowej, a sałatek z krabów też już nie jemy, odkąd przeczytaliśmy w „Spieglu”, że zawierają niebezpieczne metale ciężkie.

Janusz, pewnie jesteś głodny. Nałóż sobie indyka, zanim zupełnie wystygnie…”.

Nie wiem, jak długo trwa miłość. Pamiętam tylko, że w tym samym „Spieglu” opublikowano ostatnio, że 52% kobiet nie wyszłoby za mąż za swojego męża po sześciu latach małżeństwa. Po 11. latach małżeństwa tylko 19% par nie myślało o zdradzie. Ponadto, według danych ze „Spiegla”, pary o długim stażu rozmawiają ze sobą około dziewięciu minut dziennie.

Słuchałem Joëlle.

„Proszę, wytłumacz mi – tak bardzo chemicznie, jak tylko ty to potrafisz – to obniżanie się w czasie współczynnika pożądania jednej i tej samej kobiety! Dlaczego mężczyźni nie pożądają nas aż do naszej lub swojej śmierci?! Jakie to jest, kurwa, smutne! Dlaczego kobiety chcą być w ogóle pożądane? Czy one nie mogą się w końcu wyluzować?!”.

Jadłem zimną pieczeń z indyka i myślałem, że dobrze się stało, że nie powiedziałem Joëlle, że Stefana już dawno nie było w biurze, gdy wyjeżdżałem do niej z książkę…

Serdeczności,

JLW

17
{"b":"88418","o":1}